sobota, 26 stycznia 2013

Zima, porządki, nowe stare wyzwanie i nadzieja.

Nie da się ukryć że zima jest okrutna, zimna i ciągnie się w  nieskończoność. Nie przepadam za dużymi mrozami. Jestem ciepło luba i moje wszystkie myśli kieruję w stronę równika gdzie, nie trzeba mieś tyle ubrań w szafie ;)
Jednak wieczorami chodzę z psem na spacer i powiem szczerze że lubię te spacery. Dziś ręce mi prawie zamarzły, zgubiłam baterię od aparatu ale udało mi się zrobić w końcu fotkę która trochę oddaje to co lubię w tych wieczornych spacerach.
Białe połacie oprószone iskrzącym brokatem. Czyż nie jest pięknie ?


Druga strona medalu to zamarzająca przednia szyba w samochodzie... no piękna jest ale ... jakże bardzo męcząca.
Kiedyś w domu na szybie były ładniejsze obrazy, ale odkąd mam wymienione na plastikowe nie mam tej przyjemności podziwiania.


Za długo na dworze nie da się przebywać, więc z premedytacją nudziłam się :)
... a nudziłam się w następujący sposób: siedziałam, grzebałam w szpargałach i zaczęłam je porządkować na złość kotu. Najlepiej odnajduję wszystko jak jest na stole bałagan, taki mój bałagan. Odnajduję ale tylko do momentu, aż Kot nie zacznie podstępnie dobierać się do kłębków włóczek, kordonków i muliny. 
Ja wiem że on tez ma artystyczną duszę, ale mnie to nie bawią te jego gobeliny, które plecie na nogach od stołu i krzeseł. Dobrze że jeszcze zębów nie wybiłam na nich ;)

Tak więc moje porządki polegały na nawinięciu na kartoniki i oznakowaniu numerami muliny. Nie układam jej numerami, wolę kolorami, mam przy tym radochę z własnej tęczy :D 


Ile razy jestem w pasmanterii tyle razy wydaję kwotę od około 20 zł.
Pomalutku zbieram kolory, igły i wracam do lat dzieciństwa z myślą o hafcie. 
Przypominają mi się hafty, serwetki mojej babci. Lubiłam patrzeć jak wyszywała i sama lubiłam coś cerować. Chyba odnajduję swoje powołanie, niczym kota ciągnie mnie do nitek :D
Mam zaplanowany mój pierwszy po latach prawdziwy haft , to będzie zimowe wyzwanie:D
 ***
A teraz nadzieja.
Ku mojemu zdziwieniu zakwitła mi roślinka, która się zowie Aptenia. Dostałam kawałeczek roślinki od forumki Ani. Roślinka ciepło luba (tak jak ja) rozwija kwiaty rano a na wieczór zwija.
Widać że roślinka poczuła wiosnę na całego :D:D:D Być może ona coś wie i jest zwiastunem wczesnej wiosny. 
Drugi mój zwiastun to łysy Border. Po jej futrze widzę, że zima nie potrwa długo, ubrała się w lekką halkę i portek nie nosi :D
 Dla was zwiastun wiosny prosto z parapetu :D
 
 




8 komentarzy:

Unknown pisze...

Jakie Ty piękne zdjęcia robisz;)
Tak mi się miło ,,Ciebie''czytało i przypomniała mi się też moja mama,która zawsze coś dłubała.Szydełko,druty,haftowanie.To ona mnie tym wszystkim zaraziła i jest mi z tym tak dobrze:)

agapa pisze...

Wiesz ja również mam nieład w pracowni, też od czasu do czasu robię tam "porządek", też nie lubię zimna choć zimowe klimaty bardzo, ale szczerze zazdroszczę Ci tej roślinki jest śliczna i taka radosna na przekór temu co mamy za oknami:))))

efkaraj pisze...

na pierwszym zdjęciu gwiazdy spadły na ziemię :)

scrapkowa maniaczka - Dorota 71 pisze...

Pospżątalaś u siebie, zapraszam do mnie.
Zaczęlam robić jajka z welny i mojej malutkiej suni też się welna spodobala. Nie zauważylam a na dywanie mialam masę zmieszanych kolorów. Też chce pisanki robić. ;)

Emka pisze...

O widzę że wszystkie mamy podobnie ;)
Do gwiazd się nie wzniosę, dlatego szukam ich bliskości na ziemi ;)
Nasi czworonożni pomocnicy zawsze są pomocni widać;)

Unknown pisze...

Super! Zapraszam po odbior wyroznienia! www.koziolekhobby.blogspot.com

mała sztuka pisze...

cudne zdejecia pozdrawiam ciepluteńko

Emka pisze...

Dziękuję:D. Buziaki ;*